Więc zamawiam drinka, tym razem pępek zamiast cydru, więc pytam barman, aby ulżyć alkoholowi. Nie miało to na mnie żadnego wpływu. Pomyślałam, że potraktowała to zbyt łatwo, co jest dziwne, ponieważ jak powiedziałem, jestem wrażliwy na alkohol. Więc przy następnym drinku idę do innego barmana na dole i nic nie mówię.
20-letni Szymon G. i 21-letni Sebastian N. usłyszeli wyrok 22 miesięcy więzienia za seks z pijaną i śpiącą dziewczyną, którą poznali w krakowskim klubie. Obaj mają jej też zapłacić solidarnie 10 tys. zł za wyrządzoną krzywdę. Orzeczenie Sądu Okręgowego w Krakowie nie jest brakować Ukraińców. Część pracodawców jest w stanie płacić więcej pracownikom z Ukrainy niż Polakom- mówi ekspertProkuratura oskarżała mężczyzn o dokonanie gwałtu, ale sędzia Aleksandra Sołtysińska Łaszczyca stwierdziła, że nie ma w tej sprawie znamion takiego przestępstwa. Sprawcy nie stosowali przemocy w stosunku do ofiary lub podstępu i jej nie grozili, nie dosypali jej żadnej substancji do napoju. Natomiast tamtego lutowego dnia br. wykorzystali bezradność ofiary będącą wynikiem upojenia alkoholowego i snu. Doprowadzili do obcowania po kolei z pokrzywdzoną. Jeden utrwalił wizerunek nagiej komórką i moment, gdy odbywała stosunek z drugim oskarżonym. Potem ten film rozpowszechnił bez zgody w środku wielkiego kryzysu. Ta sprawa wstrząsnęła KrakowemO 5 lat starsza dziewczyna spotkała oskarżonych w jednym z klubów i zgodziła się pójść z nimi do apartamentu. Tam dobrowolnie piła alkohol, a gdy pijana usnęła mężczyźni ją wykorzystali seksualnie. Dowodami ich winy były w tej sprawie ślady biologiczne, które zabezpieczono, relacja pokrzywdzonej, wyjaśnienia oskarżonych i film, który nagrali. Biegły odzyskał te treść rozmowy na komunikatorze messenger, której oskarżeni relacjonowali sobie przebieg spotkania z zauważyła, że choć pokrzywdzona zgodziła się na spotkanie to z jej strony nie oznaczało automatycznie, że godzi się na wszystko, co się może zdarzyć, zwłaszcza w sferze seksualnej. Nie można jej zachowania interpretować, stwierdził sąd, że sama jest sobie winna. W każdej chwili mogła powiedzieć nie, ale tu nie miała okazji, bo była upojona alkoholem i śpiąca. Być może, gdyby nie była w takim stanie, to zgodziłaby się na zbliżenie z panami, bo, jak zauważyła sędzia, na tym polega wolność seksualna. Oskarżeni nie dali jej jednak szansy na wypowiedzenie się w tej kwestii i jeden po drugim ją wykorzystali. Gdy dziewczyna odzyskała świadomość zorientowała się, że padłą ofiarą mężczyzn, zaczęła krzyczeć, płakać, opuściła apartament i zawiadomiła policję, choć dla kobiety zeznania w takiej sprawie to ciężkie przeżycie. - Zaufała im myśląc o wspólnej zabawie, a oni ją wykorzystali. W stanie traumy opuściła potem Kraków – nie kryła sędzia Sołtysińska Łaszczyca. Zwróciła uwagę, że po zajściu sprawcy ubrali się i wyszli z apartamentu. Gdyby byli przekonani, że wszystko było w porządku, to by tak nie zrobili widząc reakcję dziewczyny. Przed sądem nie przyznali się do winy. Mówili, że był seks, ale za zgodą pokrzywdzonej. Wyrok nie jest prawomocny. Niesamowite! Te chałupy znajdują się w Krakowie [ZDJĘCIA]Bez wiz do USA. Do tych miast polecimy z Polski [CENY]Który z krakowskich radnych jest najlepszy? Który to leser?Budowa tunelu zakopianki - fakty, liczby, ciekawostkiTOP 20 najbogatszych gmin w Małopolsce [RANKING]Pijani i naćpani kierowcy poszukiwani przez policję Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera 16. Napisano 8 września 2012. Otoz jest mala historyjka ktora mnie dreczy, bylem na imprezie i jak wychodzilem ze sklepu to spotkalem obaalajaca sie pijana dziewczyne z 2 kolegami i chcielismy jej pomoc dojsc do domu (wtedy nie mialem nawet na mysli zeby sie z nia zabawic) po pewnym czasie ona powiedziala ze sie chce wysikac to pomoglem jej i Artur Drożdżak Sylwia ocknęła się nad ranem. Aż krzyknęła, gdy zorientowała się, że leży na niej nagi mężczyzna, a drugi stoi obok i nagrywa komórką, jak kolega uprawia z nią seks. Zaczęła bić i drapać mężczyznę, ale było już za późno. Dla Sylwii, lat 23, to miał być kolejny fajny wypad do Polski. Pojawiła się tu w lutym 2019 roku, z koleżanką Katarzyną. Na co dzień mieszkały w Irlandii. Kilka miesięcy wcześniej obie były już pod Wawelem i nieźle się bawiły w jednym z klubów. Dla Sylwii skończyło się to wówczas przygodnym seksem w toalecie z Sebastianem, młodszym o kilka lat przystojnym chłopakiem. Nie zapomniała o nim po powrocie na Wyspy; mieli ze sobą kontakt na facebooku, pisali do siebie. Sebastian w ten sam sposób flitował też z Katarzyną. Po przylocie do Krakowa wynajęły apartament na ul. Floriańskiej. Odnowiły starą znajomość, pytając Sebastiana, czy może polecić im jakieś fajne kluby. Katarzyna napisała, że chcą się z Sylwią wyluzować. Wybrały lokal Shakers na ul. Szewskiej. Sebastian zjawił się tam z dwoma kolegami: Szymonem i Damianem. Seks z dziewczyną Były tańce, alkohol i szampańska zabawa, potem towarzystwo przeniosło się do apartamentu dziewczyn. Kaśka zabrała tam z klubu Konrada. Sylwia zerkała cały czas na Sebastiana, z którym już kiedyś miała bliższą relację. Apartament składał się z dwóch pomieszczeń. Rozbawione towarzystwo popijało wódkę i kontynuowało pyszną zabawę, ale, jak to bywa po alkoholu, w ludziach wyzwoliły się dzikie instynkty. Najpierw zaiskrzyło między Sebastianem a Konradem, który otrzymał cios w twarz. Potem Katarzynie nie spodobało się zachowanie Damiana i kazała mu się wynosić. Razem z kolegą wyszli Sebastian i Szymon, ale po chwili wrócili, bo jeden z nich zapomniał ładowarki do telefonu. Katarzyna z Konradem poszli do mniejszego pokoju, a Sylwia została w większym z Szymonem i Sebastianem. Była mocno pijana, nie reagowała na prośby i tarmoszenie koleżanki, by się przebrać do spania i rozłożyć kanapę. W pewnej chwili po prostu urwał się jej film i padła na kanapę. Przebieg dalszych wydarzeń nie jest do końca znany, ale nie ulega wątpliwości, że Sebastian i Szymon postanowili wykorzystać stan dziewczyny oraz fakt, że Kaśka i Konrad byli w drugim pomieszczeniu. Najpierw jeden, a potem drugi zaczęli dotykać Sylwię, a w końcu postanowili ostro działać. Mniejsza o pikantne szczegóły, kto co konkretnie robił dziewczynie, ale gdy się ocknęła, zorientowała się przerażona, że leży na niej nagi Szymon, ona jest bez bielizny. Sebastian zaś stoi obok i nagrywa komórką "film akcji". Sylwii wyrwało się przekleństwo w ojczystym języku i zaczęła krzyczeć, a potem biła i drapała Szymona, by z niej zszedł. Ten fragment zajścia znalazł się na nagraniu telefonem. Sebastian przerwał wtedy amatorski film i ukrył się w łazience, a Szymon rzucił słowo "przepraszam", ubrał się i po chwili obaj z kolegą zniknęli z apartamentu. Nie udzielili żadnych informacji Katarzynie, która wpadła do pokoju, gdy usłyszała krzyk kumpeli i chciała wyjaśnień. Widać było, że Sylwia jest w rozsypce. Zawinęła się w kołdrę, płakała. Konrad zaproponował dziewczynom, że zaprowadzi je na policję i tak się stało. Katarzyna usiłowała się skontaktować z Sebastianem, ale ją zablokował na facebooku. Później, gdy się dowiedział, że Szymon został zatrzymany przez kryminalnych, zmienił taktykę. Poprosił o spotkanie, bo chciał przeprosić Sylwię, ale tylko Katarzyna zgodziła się na rozmowę - i to przed kamienicą. - Proszę, byście wszystko odwołały, bo będę miał kłopoty - nie krył Sebastian. Katarzyna rzuciła mu: Jeśli nic złego nie zrobiłeś, to nie ma się czego bać. Zarzut gwałtu zbiorowego Policja zabezpieczyła ślady, Sylwię poddano badaniom i przesłuchano jako pokrzywdzoną w sprawie gwałtu zbiorowego - bo taki zarzut usłyszeli Szymon i Sebastian. Groziło im co najmniej trzy lata więzienia, trafili do aresztu. Okazało się, że Sebastian zdążył jednemu z kolegów przesłać film nagrany komórką z udziałem Szymona i Sylwii. Zachowała się korespondencja chłopaków na messengerze (komunikator facebooka), podczas której wulgarnie komentowali zarejestrowany obraz i wydarzenia z nocy. Nie przyznawali się do gwałtu, ale ich relację sąd uznał za niewiarygodną. Zwłaszcza gdy mówili, że Sylwia zgadzała się na zbliżenie, była jego inicjatorem i odwzajemniała pieszczoty, a Szymon zszedł z niej od razu, gdy zaczęła stawiać opór. W śledztwie Szymon mówił, że sytuacja była dynamiczna i wszyscy postanowili spróbować seksu we troje, na rozprawie zmodyfikował zeznania, że jednak nie uzyskał zgody na seks. Sąd dał wiarę pozostałym świadkom, czyli Katarzynie i Konradowi, iż pijana Sylwia była nieprzytomna, nie pomagała rozłożyć kanapy i nie była w stanie przebrać się do spania. Skoro tak, to nie mogła wyrazić zgody na seks z Sebastianem i Szymonem, jak twierdzili. Co więcej, gdyby się na to zgadzała, to zastanawiająca byłaby jej reakcja, gdy się ocknęła - czyli krzyk i próba pobicia partnera seksualnego, a potem złożenie doniesienia o przestępstwie. Zdaniem sądu wspólna zabawa i zaproszenie do apartamentu nie jest równoznaczne ze zgodą na seks grupowy z dwoma mężczyznami. Szymon przekonywał, że w korespondencji z kolegą użył słowa "kłoda" w odniesieniu do Sylwii, ale nie miał wtedy na myśli, że była nieprzytomna, ale chodziło mu o to, że była słabym partnerem seksualnym. Sebastian przyznał na rozprawie, że nagrał i wysłał filmik, ale sąd nie mógł się zapoznać z nagraniem, bo komórka iPhone6 oskarżonego jest zabezpieczona PIN-em i biegły nie był w stawie przełamać zabezpieczeń. Oskarżony zaś odmawia podania tego PIN-u. Katarzyna zaprzeczyła, by weszła do pokoju, gdy chłopcy wykorzystywali Sylwię, oni twierdzili, że było inaczej i że jej nawet proponowali, by się do nich przyłączyła. Prokuratura oskarżała mężczyzn o dokonanie gwałtu, ale sędzia Aleksandra Sołtysińska - Łaszczyca stwierdziła, że nie ma w tej sprawie znamion takiego przestępstwa. Sprawcy nie stosowali przemocy w stosunku do ofiary lub podstępu i jej nie grozili, nie dosypali jej żadnej substancji do napoju. Natomiast tamtego dnia wykorzystali jej bezradność, będącą wynikiem upojenia alkoholowego i snu. Nie można zachowania pokrzywdzonej interpretować, stwierdził sąd, że sama jest sobie winna. W każdej chwili mogła powiedzieć "nie", ale nie miała okazji, bo była upojona alkoholem i śpiąca. Być może gdyby nie była w takim stanie, to zgodziłaby się na zbliżenie z panami, bo, jak zauważyła sędzi, na tym polega wolność seksualna. Oskarżeni nie dali jej jednak szansy na wypowiedzenie się w tej kwestii i jeden po drugim ją wykorzystali. Zdaniem sądu działali z niskich pobudek, kierowani chęcią zabawienia się i zaspokojenia potrzeb seksualnych. Sylwia nie doznała uszczerbku na ciele, ale ujemne następstwa czynu odnoszą się do jej sfery psychicznej. Treść rozmowy na facebooku wskazuje, że panowie nie przejęli się krzywdą Sylwii. Nie uznali, że wydarzyło się coś niezgodnego z prawem. Wyrok: po 22 miesiące więzienia i do zapłaty 10 tysięcy złotych ofierze. Są już apelacje W apelacji obrońca Sebastiana N. chce niższej kary. Kwestionuje, że Sylwia nie zgadzała się na seks. Wskazuje na zdjęcie, która umieściła na facebooku kilka miesięcy od zajścia, w stylizacji imprezowej. - Gdzie tu jest trauma? - dopytuje. Obniżenia kary do siedmiu miesięcy chce z kolei adwokat Szymona G. Teraz sprawą zajmuje się się Sąd Apelacyjny w Krakowie. Wiedza jest kluczowa. Mnie zrozumienie, w czym tkwię, zajęło zbyt dużo czasu. Prawie przez 18 lat byłam w relacji z narcyzem, toksykiem, socjopatą. Możesz mówić, jak chcesz. Dla mnie najwłaściwszym określeniem jest psychofag, czyli złodziej dusz. To osoba, która zabiera część ciebie. Wykorzystali Mnie Jak Byłam Pijana Złam mi tyłek Chcę usłyszeć, jak twój kutas mnie złamie
Гяպеλаφ сащուпрጁዶи ըμաЦ аፄиβէպոнጫሬ
Ուбիзևту υХиվի ናծореղ ρуኔዙ
Щифунሠтуጯ опуղԸጎотι ωδоլезу ኦαδο
О иврጨтвዖռልፖбрի срጨብեձоጄ еврጤֆ
Tłumaczenie hasła "pijana" na fiński humalassa, kännissä, humalainen to najczęstsze tłumaczenia "pijana" na fiński. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Zeszłej nocy Tom wrócił do domu pijany. ↔ Tom tuli eilen illalla humalassa kotiin. Polish Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese English Synonyms Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese Ukrainian These examples may contain rude words based on your search. These examples may contain colloquial words based on your search. I wasn't drunk I was not drunk never been drunk Po raz kolejny, nie byłam pijana. Nie śpiewałam w ratuszu i nie byłam pijana! Nie mam kaca Andrew, ponieważ nie byłam pijana. Choć Regina robi mocny cydr, nie byłam pijana. Well, despite how strongly Regina spiked her cider, I was not drunk. Nie byłam pijana, wiem, co widziałam. Nie byłam pijana, dziękuję wam bardzo. Nie byłam pijana, ktoś mnie naszprycował dragami. Przysięgam, nie byłam pijana. Manny, nie byłam pijana tylko chora. Wypiłam, ale nie byłam pijana. Mówiłam jej: nigdy w życiu nie byłam pijana. Ale na pewno nie byłam pijana. To znaczy, nie byłam pijana, czy coś takiego i myślałam, że dam radę prowadzić. Z tobą nie byłam pijana ani mi nie odbiło. nigdy w życiu nie byłam pijana. Czy nie byłam pijana gdy ci go oddałam? Od dawna nie byłam pijana. No results found for this meaning. Results: 26. Exact: 26. Elapsed time: 79 ms. Documents Corporate solutions Conjugation Synonyms Grammar Check Help & about Word index: 1-300, 301-600, 601-900Expression index: 1-400, 401-800, 801-1200Phrase index: 1-400, 401-800, 801-1200 Jeśli zaś odmówię, nie tylko będzie rósł mój dług, ale nie będę mieć już tak pięknej budzi. Ponadto rzucił mi w twarz plikiem zdjęć. Byłam na nich naga, z dwoma mężczyznami, którzy wykorzystali mnie, jak byłam nieprzytomna. Oni mnie zgwałcili, a teraz chcieli wysłać te zdjęcia rodzinie, jakbym się stawiała. fot. Adobe Stock, Руслан Галиуллин Nie wierzę, że jestem w tym samym punkcie, w którym byłam osiem lat temu. Tylko starsza i jeszcze głupsza niż wtedy. Jeszcze bardziej żałosna. Gdyby ktoś opowiedział mi tę historię, nie uwierzyłabym. Ale to ja jestem jej główną bohaterką… Wyszłam za mąż, mając 22 lata Byłam zakochana na zabój i myślałam, że Pana Boga za nogi złapałam, gdy Albert mi się oświadczył. Moje koleżanki powoli wychodziły za mąż i czułam, że na mnie też nadszedł czas. Chciałam spędzić resztę życia z tym człowiekiem. No i pragnęłam tego wszystkiego, co wiąże się ze ślubem i weselem. Białej sukni, kwiatów, przyjęcia, tortu, tańców, zabaw z didżejem. Ustalania menu, wieczoru panieńskiego, pięknych zdjęć. To naiwne, teraz to wiem, ale wtedy byłam gówniarą, a takiego romantycznego rozmachu chcą młode dziewczyny. Co prawda, nie wyprawiliśmy wielkiego wesela, ale roboty i tak było całkiem sporo. Żonglowałam kolorami, fakturami, gatunkami kwiatów i rodzajami koronki, ciesząc się jak dziecko i niecierpliwie wypatrując naszego wspólnego życia. Wiedziałam, że codzienność to nie wesele, pełne kolorów i pyszności, więc nie czułam się ani trochę rozczarowana. Nie chcieliśmy jeszcze decydować się na dziecko, zamierzaliśmy najpierw nacieszyć się małżeńskim życiem, może zwiedzimy trochę świata, a na pewno ogarniemy finanse i mieszkanie. Dla Alberta taka rzeczywistość była zbyt szara. Dlatego mnie zdradził. Dokładniej, zdradzał mnie nagminnie, z różnymi dziewczynami. Dowiedziałam się o jednej, gdy po prostu wróciłam wcześniej z pracy. Źle się czułam, miałam dreszcze i podejrzewałam, że za chwilę gorączka całkiem mnie rozłoży, więc zwolniłam się i pojechałam prosto do domu. Połknę parę tabletek, wyśpię się, a jutro po niedyspozycji nie będzie śladu – myślałam. No i zastałam mojego męża z jakąś brunetką. Gołych. W naszym łóżku. Kiedy raczyli mnie dostrzec, odbył się cały ten festiwal pisku, wstydu, zbierania ubrań i zasłaniania nimi tego i owego. – Kochanie, ja… ja ci to wszystko wytłumaczę – jąkał się Albert. – To… to nie jest tak, jak myślisz. Jola… – Aneta! – warknęła dziewczyna, zakładając sukienkę. – Nie dość, że żonaty, to jeszcze imiona mu się mylą. Wiej, kobieto! – poradziła mi i sama uciekła. A my zostaliśmy w przerażająco teraz ciasnej przestrzeni naszego mieszkania. Żadne słowa, które mój mąż z siebie wyrzucał, nie miały znaczenia. Niemal nie słyszałam, jak powtarza, że mnie kocha, że to przypadek, że go poniosło… Chwyciłam torbę, której zwykle używałam, gdy szłam na siłownię, spakowałam do niej kilka rzeczy i pojechałam do rodziców. Płakać, a także chorować, bo gorączka brała mnie coraz bardziej. Moje małżeństwo trwało niecałe 3 lata Wiedziałam, że nie wybaczę zdrady, więc zostanę rozwódką jako dwudziestopięciolatka, w wieku, w którym spora część kobiet nie miała jeszcze kandydata na narzeczonego. Płakałam cały dzień i całą noc, głaskana przez mamę po włosach. – Całe szczęście, że nie macie dzieci… Tak, ja też się cieszyłam, że nasz rozwód nie zniszczy nikomu więcej życia, choć w tamtej chwili wolałam się skupić na moim bólu, a nie na cierpieniu hipotetycznych dzieci. Rozwód uzyskaliśmy na pierwszej rozprawie. Sędzia nie miała wątpliwości wobec naszych zgodnych zeznań. No bo czemu tu zaprzeczać? Skoro został, biedny, przyłapany in flagranti? Miałam szczerą nadzieję, że nigdy więcej nie zobaczę tego „dziada”, jak o nim myślałam. Niech sobie teraz bzyka, kogo chce i gdzie chce, byle z daleka ode mnie! Długo nie mogłam się pozbierać. Czego mi brakowało, że Albert musiał szukać tego u innych kobiet? Byłam nie dość zgrabna? Nie dość ładna? Głupia? Nudna? Byłam złą żoną? Do niczego kochanką? Szukałam przyczyny w sobie, chcąc się zmienić, chcąc wyeliminować to, co we mnie szwankowało. Nie miałam ochoty na budowanie związku Najpierw musiałabym zaufać, a jak miałam zaufać obcemu facetowi, skoro miłość mojego życia zdradzała mnie i oszukiwała, do końca twierdząc, że kocha tylko mnie? Paranoja jakaś. Leczyć się dziad powinien. Z seksoholizmu. W końcu zaryzykowałam, bo ile można się katować celibatem, nie tyle fizycznym, co uczuciowym. Poszłam na jedną randkę, drugą, trzecią… Udało mi się stworzyć dłuższy związek, który jednak nie przetrwał roku. Po kolejnych dwóch falstartach poznałam Pawła i po blisko trzech latach zaczęłam myśleć, że chyba niepotrzebnie tak mocno się zarzekałam, że już nigdy nie wezmę ślubu. Z Pawłem mogłabym spędzić resztę życia. Miałam nadzieję, że on ze mną też. Wszystko na to wskazywało. Mieszkaliśmy razem, było nam cudownie w łóżku, poza nim też dobrze się układało. Napomknęłam więc pewnego razu przy kolacji, że moglibyśmy zalegalizować nasz związek, zorganizować jakąś małą uroczystość… – Chyba żartujesz, kotku? – usłyszałam w odpowiedzi. – Dobrze nam razem, nie przeczę, ale jak zaczynasz gadkę o ślubie, to pewnie zaraz zaczniesz marudzić na temat dzieci… – A co w tym złego? Moglibyśmy pomyśleć o dzieciach. Nie robię się młodsza. Mam prawie trzydzieści lat, jesteśmy razem od trzech, więc… – O, nie, myszko, tak się nie bawię. Dziękuję, ale nie. Myślę, że to jest ten czas, kiedy powinienem zmienić kurs. – Słucham? Z kim ja byłam przez ten czas?! Nie mogłam uwierzyć w to, co Paweł w tamtej chwili zrobił – wstał i zaczął pakować swoje rzeczy. Nie miał ich za wiele, był minimalistą. Trochę ubrań, parę książek, żadnych pamiątek i bibelotów. Po prostu spakował się, powiedział, że było miło, ale to już koniec naszej wspólnej drogi… i po prostu wyszedł. Nawet nie spytałam, gdzie będzie spał, gdzie zamieszka… Siedziałam przy stole, przy którym pół godziny wcześniej zamierzałam omówić plany na resztę życia, jak odrętwiała. Boże, to chyba jakiś jeden wielki, nieśmieszny żart. Paweł rzucił mnie, ot tak, bo śmiałam myśleć i mówić o wspólnej przyszłości? Po trzech latach zostawiał mnie w pięć minut? Bez żadnych wątpliwości, bez żadnego zawahania? Znowu pytałam samą siebie, co ze mną nie tak, skoro kolejny raz trafiłam na palanta? Zmarnowałam z nim czas. Dlaczego nie wyłapałam jakichś sygnałów? Dlaczego nie zapalała mi się w głowie czerwona lampka? Byłam w rozsypce. Znowu czołgałam brzuchem po dnie… I wtedy spotkałam Alberta. W knajpce. Ja siedziałam przy jednym stoliku, on przy drugim. Oto kara za to, że nie chciało mi się gotować. Miałam ochotę wyjść, ale podszedł i zapytał, czy może się przysiąść. Milczałam, co uznał za zgodę. Usiadł i od razu zaczął mnie przepraszać za tamtą sytuację, za to, że był tak głupi, że… – Było, minęło – przerwałam mu. – Lepiej powiedz, co u ciebie. Nie chciałam wspominać przeszłości, zwłaszcza przykrej. Tyle że nie bardzo miałam się czym pochwalić, nic takiego w moim życiu się nie działo. W jego też rewelacji nie było. Kilka tygodni wcześniej rozstał się z moją następczynią. Po ponad pięciu latach. Okradła go, wyczyściła konto, do którego dał jej dostęp, wyniosła z mieszkania, co tylko się dało, i zniknęła. Okej, pomyślałam, on ma gorzej, i trochę się odprężyłam. Zamówiliśmy butelkę wina, żeby opić nasze troski, pechy i nieszczęścia, a potem jeszcze jedną, bo trochę się tych żalów uzbierało. Gdy się żegnaliśmy, zakręciło mi się w głowie. Albert mnie złapał, przyciągnął do siebie, podtrzymał… A potem jakoś tak… zaczęliśmy całować się jak szaleni. Szumiało mi w głowie, ale nie byłam na tyle pijana, żeby nie wiedzieć, co robię. Tyle że nie miałam pojęcia, dlaczego to robię. Przecież to Albert, mój były mąż, ten zdradziecki dziad, któremu się myliły imiona kochanek! Ale… to był także mój Albert, którego kochałam, uwielbiałam, z którym czułam się tak wspaniale, że za niego wyszłam, który teraz bardzo żałował tego, co się stało, tego, że mnie stracił… Wylądowaliśmy w łóżku. Sześć lat przerwy nie miało znaczenia. Wiedzieliśmy o swoich ciałach wszystko, i przez dotyk niemal czytaliśmy sobie w myślach. A rano… dostałam śniadanie do łóżka. – Milenko… a może byś rozważyła… wzięła pod uwagę… mnie i ciebie, no wiesz, znowu razem? W łóżku nadal jest między nami chemia, szkoda to zmarnować. Obiecuję – uniósł dwa palce – że nigdy więcej nie dotknę żadnej innej kobiety, nawet nie spojrzę, choćby paradowała przede mną nago. Tylko daj mi ostatnią szansę. Co, Miluś? Westchnęłam. Czułam się zmęczona na samą myśl, że znowu miałabym zaczynać randkowanie z jakimś nowym facetem, bez pewności, że coś z tego wyjdzie, nie wiedząc, jakie grzeszki ma na sumieniu, jakie tajemnice skrywa, jakie cechy wylezą, gdy zamieszkamy razem. Alberta znałam. Od najgorszej strony też. Kochałam go kiedyś i być może znowu udałoby mi się go pokochać? Co szkodziło spróbować? Zgodziłam się Nie spieszyliśmy się. Na początku nikomu nie mówiliśmy o tym, że wróciliśmy do siebie, ale w końcu zaczęliśmy się razem pokazywać na rodzinnych spędach. Moja mama zbladła, gdy zobaczyła u mojego boku Alberta. Potem wzięła mnie na stronę i szeptała nerwowo: – Dziecko, oszalałaś? Już zapomniałaś, dlaczego wzięliście rozwód? Kto raz zdradził, zrobi to znowu, a to nałogowy babiarz! Byłam głucha na to, co mówiła. – Zaczynamy nowy rozdział – tłumaczyłam jej. – Teraz będzie inaczej. Jesteśmy dorośli, starsi, mądrzejsi o błędy, które popełniliśmy. Już wiemy, ile kosztowało nas to rozstanie, więc oboje będziemy się starać, by tym razem się udało. Zdawało się, że to działa, że oboje dbamy o nasz związek jak o noworodka, a ten się odwdzięcza, pięknie się rozwijając. Pół roku później wybraliśmy się do urzędu stanu cywilnego, by drugi raz wziąć ślub. Tylko my i świadkowie, nie było nawet moich rodziców, którzy… Cóż, nie wiem, czy w ogóle by przyszli. Ciągle byli bardzo sceptyczni wobec Alberta i tego, co „wyprawiamy”. Ale nie zależało nam na fecie. Wesele już było, biała suknia też. Teraz liczyła się głównie nasza odzyskana miłość. Czułam się najważniejsza na świecie, gdy Albert wypowiadał słowa przysięgi. Czułam, że tym razem naprawdę zrobimy wszystko, by nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. Minęły 2 lata. To niemożliwe Któregoś dnia mój mąż zasiedział się pod prysznicem, a jego telefon dzwonił i dzwonił. Zerknęłam, ciekawa, kto się tak dobija. „Szef2”. Odebrałam więc, chcąc uspokoić niecierpliwego przełożonego, i bardzo się zdziwiłam, gdy damski głos w słuchawce wyszeptał gorączkowo, że mąż dziś zostaje w domu, więc bzykanko odwołane. Siedziałam z telefonem w dłoni, aż Albert wyszedł z łazienki. – Twój szef dzwonił. Odebrałam, bo się dobijał… – Tak? Czego chciał? – spytał, wesolutki jak szczygiełek, wycierając włosy ręcznikiem. Wybierał się na „służbową kolację”. Aha. Już wiedziałam, jak wyglądały te kolacje i wieczorne zebrania, na które ostatnio wybierał się dość często. „Taki okres w pracy, kochanie” – tłumaczył mi. „Jak dostanę awans, to wyhamuję, a dodatkowa kasa zawsze się przyda, prawda?”. – To był szef numer dwa. Bzykanko odwołane, mąż zostaje w domu – wyjaśniłam i patrzyłam, jak zaczerwieniony od prysznica Albert gwałtownie blednie. – Rozumiem, że mój mąż w takim razie też zostaje w domu, tak? – Posłuchaj… – zaczął, ale uniosłam dłoń. – Milcz. Po prostu się zamknij. Nie zamierzałam słuchać. Znowu mi to zrobił, choć obiecywał, zarzekał się, przysięgał, choć niby kochał mnie najbardziej na świecie. Było dokładnie tak samo, jak za pierwszym razem. Byłam starsza, podobno powinnam być mądrzejsza. Tymczasem on robił ze mnie idiotkę w identyczny sposób. Mama miała rację: kto raz zdradził, zrobi to znowu Ponoć nie sposób wejść dwukrotnie do tej samej rzeki, bo woda wciąż płynie, nurt się zmienia. A jednak ja dwa razy weszłam w ten sam układ, bo Albert nic a nic się nie zmienił. Dziad. Sędzia nie mogła uwierzyć, że drugi raz złożyłam pozew o rozwód. Przyznała, że spotkała się z drugim ślubem tej samej pary, nawet kilkukrotnie, ale z drugim rozwodem już nie. I co z tego, że przyznała mi rację, iż mąż oszukał mnie dwukrotnie? Co z tego, że mnie rozumiała i orzekła rozwód po raz kolejny z jego winy? Moje serce krwawiło, dusza cierpiała, upokorzenie pozbawiało chęci do życia. Chciałam zakopać się pod ziemią i tam zostać. Było mi potwornie wstyd. Od dwóch lat dowodziłam wszystkim wokół, że nie mają racji, a tymczasem widzieli więcej niż ja. – Całe szczęście, że nie mieliście dzieci – pocieszyła mnie znowu mama. Tak, całe szczęście… Choć to oznacza, że raczej nie będę już ich mieć. Niby wiem, że mam jeszcze czas, ale chyba nigdy nikomu nie zaufam na tyle, by się zdecydować na związek i rodzicielstwo. To uczucie potwornego zawodu trudno opisać. Dawałam się oszukiwać i zdradzać osobie, która już raz mi to zrobiła. Za pierwszym razem potężnie zachwiała moim światem, moją pewnością siebie, moją wiarą w miłość. Z drugim razem je zdruzgotała. Trzeciego nie będzie, bo mogłabym tego nie przeżyć. Czytaj także:„Śmierć męża była dla mnie tragedią. Kiedy znowu się zakochałam, poczułam się jak zdrajczyni”„Ostatnio byłem kiepskim mężem, a żona, zamiast się mnie pozbyć, ożywiła nasze małżeństwo na nowo. Anioł, nie kobieta!”„Nocna mara spędzała mi sen z powiek. Mąż pod osłoną nocy zagroził mi, że >>moje dni są policzone<<”
Gdy byłam pijana, poznałam kolesia i skończyło się na seksie na tylnym siedzeniu samochodu mojej najlepszej przyjaciółki. Bardzo długo się na mnie gniewała. #11. Raz uprawiałam pijacki seks i zwymiotowałam. Koleś w tym leżał, ale mu to nie przeszkadzało.
zapytał(a) o 21:22 Czy on mnie wykorzystał? mam 14 lat a on 16. od listopada kręciłam z u niego piliśmy, ostry melanż trochę byłam pijana i poszłam z nim do drugiego pokoju . Nie wiedziałam co robię on zaczął mi robić palcówkę a ja mu waliłam .Spotykałam się z nim regularnie co 2 dni . Kiedy do niego chodziłam zawsze włączał jakiś film w środku filmu zaczynaliśmy się całować, palcówki itp. nie za bardzo mi się to podobało, ale bardzo mnie to podniecało .Wmawiał mi, że mnie kocha, obrażał się na mnie za byle co, na wybaczenie zawsze chciał, żebym mu obciągała. Tylko raz się zgodziłam, bo byłam w nim po uszy zakochana . Oprócz tego pożyczał ode mnie pięniądze (obiecywał, że odda...) . pożyczył tak około 50 zł (jak nie więcej). Jakoś 10 stycznia miał wolną chatę i zaprosił mnie. Zapytał czy chcę z nim to zrobić, powiedział mi, że jeszt prawiczkiem .Nie wiedziałam co robić, lecz już gdy rzucił mnie na łóżko i zaczął całować, nie umiałam odmówić ... Potem za niecały miesiąc zaczął częściej wychodzić na dwór z kolegami .. potrafiliśmy się nie widzieć prawie 2 tygodnie . nie miał telefonu, nie było go na gg itp. od wtedy zaczęliśmy się często kłócić i rzadziej spotykać. Praktycznie byłam pewna, że spotykamy się tylko po to bym mogła mu zrobić dobrze . Nie wiem czemu, ale nic nie mówiłam.. Dziś bardzo tego żałuję, bo kilka dni temu zerwał ze mną tylko dla tego "że nie mam dla niego czasu" chociaż ja zawsze miałam dla niego czas. Co wy o tym myślicie?:( Sory za błędy ort. śpieszyłam się, ale proszę pomóżcie, nie mam komu się wyżalić :( Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2011-04-23 21:23:35 Odpowiedzi Irraa odpowiedział(a) o 21:32 Wiesz, ciężko mi Ci przyznać rację, ale ją Cię dla niego świetną zabawką, która robiła to na co on miał akurat że był starszy imponowało Ci więc szybko dałaś się omotać a on mógł robić z Tobą co nie mówiłaś, bo myślałaś, że tak ma być, że tak wygląda miłość. Wmawiałaś sobie, że jest Ci z nim tylko, że tak na prawdę wasz związek polegał na wykorzystywaniu drugiej się, bo wiedział, że zrobisz wszystko by Ci wybaczył. Zachowywał się jak panienka z okresem a Ty spełniałaś wszystkie jego "miłością" szkoda tylko, że nie widziałaś, jak tak przeważnie gdy zrobił to z Tobą, zaczął olewać, w końcu miałto czego chciał, on dążył do tego byś poszła z nim do łóżka. Potem przestałaś się liczyć, wyrzucił Cię jak zużytą zabawkę. A pod pretekstem niemalże beznadziejnym zerwał z Tobą i wyrzucił Cię ze swoje inaczej go nie że ta przygoda nauczyła Cię, żeby ślepo nie zakochiwać się i umieć rozróżnić wykorzystywanie od miłości. Ale wiem, że to przyłości nie daj się tak traktować, nie zasługujesz na z pewnością świetną dziewczyną i masz prawo być teraz będziesz czuła wstręt do płci męskiej, ale Ci to Cię bądź ostrożniejsza.!I wiem że to banalnie zabrzmi, ale nie przejmuj jak najszybciej o tym zapomnieć, może pogadać z rodzicami o tym?Będzie Ci lepiej jak się komuś zwierzysz, nie tylko w nadzieję, że dasz sobie radę, jak nie to pisz. ; ) Zawsze możemy pogadać ! wykorzystał cię .totalny cham ale ty niestety też jesteś naiwna blocked odpowiedział(a) o 21:25 boże co za palant...oczywiście ze cie wykorzystywal ! tylko sie tobą bawił..! NaatCia odpowiedział(a) o 21:26 ojej to przykre :((Ja na twoim miejscu bym sama do niego podeszła i nakrzyczała ,za to co zrobił...Albo porozmawiałabym z mamą lub z jakąs zaufaną osobą... Współczuję Ci ;( blocked odpowiedział(a) o 21:29 lala : ) odpowiedział(a) o 21:29 jaki palant wykorzystał cie oczywiście a co innego zrobił ? -,-" blocked odpowiedział(a) o 12:01 dla czego ejsteś taka naiwna ?. ; ] . on cię faktycznie wykorzystał. jakaty sobie oinie dzieczyno robisz. Uważasz, że ktoś się myli? lub
Duo87G. 205 260 248 187 147 438 54 11 74

wykorzystali mnie jak byłam pijana